„Zabawa w oczka” – Herve Tullet [recenzja]

Książeczki dla najmłodszych powinny uczyć, aktywizować a przede wszystkim bawić. Bo czy jest coś lepszego od śmiechu małych szkrabów? Z takiego założenia wyszedł francuski ilustrator Herve Tullet, który tworzy zachęcające do zabawy bestsellery. Tym razem przyjrzyjmy się książeczce, która już samym tytułem zachęca do figlów “Zabawy w oczka”.

“Zabawy w oczka” jest kartonową książeczką, w której jest dziura. Dziura w kształcie oczka, wyróżniająca ją z tłumu innych pozycji i budząca zaciekawienie. Po zajrzeniu wszystko staje się jasne. Książeczka jest tak naprawdę zbiorem kolorowych masek różnych postaci, a owa dziura pozwala dzieciom albo rodzicom stać się na chwilę kimś innym. Dzięki niej możemy stać się chłopczykiem albo dziewczynką, kotem czy też robotem. Nie zabraknie kolorowych potworków i ufoludków. Do tego przy każdym znajdziemy, krótkie zdanie zachęcające do zabawy.

“Zabawa w oczka” to książeczka prawie dla każdego. Pomocna może być przy malutkich dzieciach, bo jaka to frajda jak ufoludek mówi głosem mamy bądź taty. Starszym dostarczy zabaw z możliwości wcielania się w wymyślone postacie i na przykład straszenie rodziców. Jedno jest pewne, przy tej książeczce można liczyć na dużą dawkę zabawy i śmiechu.

Książeczki Herve Tullet mają to wspólnego, że zachęcają dziecko i rodzica do wspólnej zabawy. Razem spędzają czas a to najważniejsze. U nas co prawda “Zabawa w oczka” to chwilowa frajda, która jakoś na dłużej nie chce zagościć. Ot tak przerywnik w innych czynnościach. Niemniej książeczki Tullet cieszą się wielką popularnością, powodując zachwyt zarówno u dzieci i dorosłych. Cóż my widocznie jesteśmy wyjątkiem ot tej reguły, bo fascynacji nie ma.

O książce:
Tytuł: Zabawa w oczka
Autor: Herve Tullet
Wydawnictwo: Insignis Media
Data wydania: 2017

Film promujący od Wydawnictwa: