-
“Gambit królowej” – Walter Tevis [recenzja]
Szachy, jedna z najbardziej znanych gier strategicznych, której korzenie sięgają VI wieku. Do dziś wzbudzają niemałe emocje, kuszące do rozrywki i polecane młodym umysłom do trenowania. Ostatnio stało się o nich głośno a to za zasługą serialu na Netflixie, który powstał na bazie książki Waltera Tevisa “Gambit królowej”. Z racji, że zawsze wolę najpierw przeczytać niż obejrzeć, sięgnęłam po ową pozycję i zanurzyłam się w szachowy świat. Walter Tevis to amerykański pisarz i wykładowca akademicki. Jest autorem sześciu powieści, z których aż cztery zostały sfilmowane. Wśród nich znajduje się właśnie “Gambit królowej”, która powstała w … 1983 roku. Zdziwieni prawda? Przypuszczam, że mało kto sięgając po ową książkę zdaje sobie…
-
„Jak zawsze” – Zygmunt Miłoszewski [recenzja]
Załóżmy, że pewnego dnia, u schyłku swego życia, dostajesz szansę aby przeżyć je od początku. Znów jesteś młody, zdrowy i pełen werwy. Posiadasz także wiedzę i doświadczenie, które zdobyłeś podczas wcześniejszego życia. Czy podjąłbyś te same decyzje co wcześniej? Czy pokierowałbyś swym życiem tak samo? A może byś zaryzykował, próbował zmieniać to co poszło nie tak? Skoro dostałeś drugą szansę to może warto z niej skorzystać i coś zmienić? Taką oto niespodziankę zafundował swoim bohaterom Zygmunt Miłoszewski w swojej najnowszej powieści “Jak zawsze”. „- Zawsze się bronisz przed przeszłością, uciekasz do przodu. A to przeszłość decyduje o tym, kim jesteśmy i kim będziemy, czy to ci się podoba, czy nie.”…
-
“Jutro pachnie cynamonem” – Anna Szczęsna [recenzja]
Zapach cynamonu zawładnął mną nieoczekiwanie. Leżał sobie cichuteńko, pachniał delikatnie, kusił subtelnie a ja nieczuła na jego uroki pozostawałam, patrzyłam niechętnie i sięgnąć nie chciałam. Aż zawiał sprzyjający wiatr i stało się. Wylądował w moich dłoniach, zaciągnęłam się i odpłynęłam otulona zapachem cynamonu… Owym zapachem cynamonu była powieść Anny Szczęsnej “Jutro pachnie cynamonem”, która to trafiła w moje ręce niespodziewanie. Przyznam się, że jakoś wcale nie miałam na ową lekturę ochoty. Nie kusiła mnie specjalnie ani nie ciekawiła. Niemniej przyszedł ten czas i spotkała się z moim zainteresowaniem. Otworzyłam ją, przeczytałam i… odłożyłam. “Jutro pachnie cynamonem” przenosi nas do Warszawy, gdzie poznajemy trzydziestoletnią Wiktorię Baltazar będącą w kryzysowym momencie. Nasza…
-
„Cicha 5” – Katarzyna Bonda, Małgorzata Kalicińska, Katarzyna Michalak, Krystyna Mirek, Natasza Socha, Małgorzata Warda, Magdalena Witkiewicz [recenzja]
“Jest taka noc w roku, trochę cudowna, przynajmniej wyjątkowa. W każdym mieście, na każdej uliczce mieszkają zwyczajni bohaterowie codziennego życia. Zapraszamy na ulicę Cichą 5, możecie zajrzeć przez jej rozświetlone okna.” Szukając nastroju świątecznego postanowiłam sięgnąć po zbiór opowiadań polskich pisarek, który w swoim tytule ma podany adres – “Cicha 5”. Właśnie tam stoi pewna kamienica, gdzie mieszkają bohaterowie, do których zajrzymy przez “rozświetlone okna” i poznamy ich historię. Czy może być coś lepszego od siedmiu opowiadań przenoszących czytelnika w świat otulony klimatem świątecznym? Cóż, nie wiem bo niestety owa pozycja taka nie jest… Jak już wspomniałam mamy tutaj siedem opowiadań polskich pisarek, które na chwilę zamieszkały na Cichej 5,…
-
„Przeminęło z wiatrem” – Margaret Mitchell [recenzja]
„Pomyślę o tym jutro” motto jednej z najbardziej znanych bohaterek romansu. Czy jest ktoś kto go nie kojarzy? Nie wiecie? Cóż, to klasyka literatury się kłania. Mała podpowiedź: Scarlett O’Hara… No i zaczyna świtać. „Przeminęło z wiatrem” – romans wszech czasów, niezapomniana powieść, klasyka literatury światowej i tak dalej. Można by jeszcze wiele wymieniać owych wyniosłych epitetów ale czy mają one pokrycie? Dla mnie, sceptyka romansowego, brzmiało to zbyt pięknie. Niemniej postanowiłam podjąć wyzwanie i sięgnąć po ową powieść licząc, że uda mi się przez nią przebrną… Nie wiedziałam, że tak bardzo można mylić się w nastawieniu. Ta książka zawładnęła mną od pierwszych stron i nie pozwoliła się od siebie…
-
„Posłaniec” – Markus Zusak [recenzja]
Każdy z nas ma gorsze dni, kiedy to niebo przykryją chmury a chandra nas otula. Wtedy najlepsza jest książka, ale nie byle jaka. Musi to być pozycja, która stoczy zacięty bój z melancholią, przegoni chmury i rozświetli niebo. Wyrwie nas z uścisku smutku i rozprawi się z szarością. Przyznacie, na taką książkę trudno trafić, niemniej mi się właśnie udało. „Posłaniec” Markusa Zusaka stał się dla mnie właśnie taką pozycją. Markusa Zusaka poznałam podczas przygody ze „Złodziejką książek”, która bardzo mi się spodobała, i która na długo pozostanie w pamięci. Sięgając po jego drugą książkę, zastanawiałam się czy można stworzyć dwa działa, które bardzo mocno przypadną mi do gusty? Szczerze mówiąc…
-
„Krok do szczęścia” – Anna Ficner – Ogonowska [recenzja]
Niedawno poznałam przesympatyczną nauczycielkę Hanię Lerską i zakochanego w niej Mikołaja. Jej życie tak mnie zainteresowało, że nie mogłam się doczekać aż sięgnę po drugą książkę z cyklu, czyli „Krok do szczęścia”. Ukłony dla koleżanki, która dla mnie ją pożyczyła. Trochę to zastanawiające jest dla mnie, że ja, stroniąca od kobiecej literatury tak się nią zachłysnęłam, ale cóż jestem kobietą a kobiety zmienne są 🙂 Annę Ficner – Ogonowską poznaliście na pewno podczas czytania jej debiutu literackiego „Alibi na szczęście”, który ukazał się dzięki jej mężowi (bo to on wysłała rękopis do wydawnictwa). Niedługo po publikacji pierwszej książki, w księgarniach ukazała się druga część przygód Hani, wspomniany wcześniej „Krok do…
-
„Rosyjski kochanek” – Maria Nurowska [recenzja]
Są takie książki, które nie wiadomo z jakich powodów poprawiają człowiekowi humor, napełniają go natchnieniem na lepsze jutro. Czasem są to nasze ulubione powieści, do których wracamy często a czasem jest to przypadkowa książka, która w danej chwili staje się lekarstwem. Właśnie taką o to przypadkową „niespodzianką” stała się dla mnie powieść Marii Nurowskiej – „Rosyjski kochanek”. Trafiła ona w moje ręce przez przypadek i z braku innych opcji zabrałam się do czytania. Przyznam szczerze, że nie zachęcała mnie zbytnio, ten zapach zapowiadającego się romansu (za którym nie przepadam), nie wróżyło to przyjemnej podróży. Jednakże ze strony na stronę powieść Nurowskiej mnie pochłaniała, zabierając na tą miłosną lecz nie do…
-
„Mała księżniczka” – Frances Hodgson Burnett [recenzja]
W ostatnim czasie, w telewizji leciał film „Mała księżniczka” z 1995 roku, no i jak to bywa, wywiązała się dyskusja na temat ekranizacji oraz tego, że sporo odbiega od książki. Pojawił się jednak problem bo mówiąc szczerze nie pamiętałam zbytnio owej powieści, więc jak tu dyskutować nad wyższością filmu nad książką bądź odwrotnie. Na szczęście znalazłam w swojej biblioteczce wydanie z 1973 „Małej księżniczki”, tak więc nie pozostało nic innego jak zabrać się do czytania. „Mała księżniczka” jest typową powieścią dla dzieci, napisaną w 1905 roku przez Frances Hodgson Burnett, angielską powieściopisarką. Mimo, że od jej wydania minęło ponad 100 lat to trzeba jej przyznać, że dalej urzeka swoim urokiem. Powieść…