"Złodziej dłoni" - J.T. Ellison
Ellison J.T,  Harlequin Enterprises,  Kryminał, sensacja, thriller,  Książki

„Złodziej dłoni” – J.T. Ellison – recenzja

„Brudna” okładka, ociekająca krwią oraz krwawy odcisk dłoni na froncie, to elementy, które mają za zadanie przykuć uwagę osób miłujących w thrillerach. W końcu, jakoś trzeba na siebie zwrócić uwagę w gąszczu podobnych pozycji. Właśnie taką „formę promocji” przyjęła książka „Złodziej dłoni” autorstwa J.T. Ellison. Zapewne niewiele mówi Wam owe nazwisko i w sumie niema co się dziwić, gdyż na polskim rynku dostępna jest na razie tylko jedna jej książki, mimo, że w swojej biografii ma ich całkiem sporo.

Na J.T. Ellison trafiłam przypadkowo. Jest ona jedną z autorek opowiadania „Cienie nocy”, która kupiłam skuszona nazwiskami Kave i Spindler. „Dobry marketing” księgarni podsunął mi jako polecaną pozycją właśnie „Złodzieja dłoni”, a co za tym idzie poddałam się tej sztuczce i zakupiłam ową książkę. Tak jak twórczość dwóch pozostałych autorek jest mi znana, tak Ellison była dla mnie tajemnicą.

Zaglądając do biografii J.T. Ellison możemy znaleźć informację o tym, że pracowała jako kryminalistka w Nashville Metro Police Department, FBI i innych organizacjach ścigających przestępców. Jest ona również członkiem wielu organizacji literackich, w tym International Thriller Writers, Mystery Writers of America, Romance Writers of America and Sisters in Crime. Cóż ta organizacyjna przynależność jakoś do mnie nie przemawia, natomiast jej doświadczenie kryminalistki działa na plus, może to sugerować o większym realizmie powieści. „Złodziej dłoni” jest pierwszą pozycją z serii o porucznik Taylor Jackson.

Autorka przenosi nas do Nashville, gdzie znalezione zostaje zmasakrowane ciało kobiety, któremu brakuje dłoni. Po przeszukaniu miejsca zbrodni, technicy znajdują brakującą dłoń. Niestety pojawia się problem, znalezione szczątki nie należą do owej denatki. Czyżby gdzieś była druga ofiara? Do sprawy przydzielona zostaje młoda porucznik z Wydziału Zabójstw – Taylor Jackson. Nieoczekiwanie do akcji wkracza także analityk FBI – John Baldwin. FBI przy morderstwie? Coś musi być nie tak… Ano jest, okazuje się, że nie jest to pierwsze taka zbrodnia. Wszystko wskazuje na to, że pojawił się seryjny morderca, który porywa kobiety, gwałci i dusi je, a na koniec obcina dłonie i porzuca w różnych stanach USA. Dostał już nawet przezwisko Dusiciela z Południa. Nasi bohaterowie dokładają wszystkich starań aby znaleźć sprawcę, który na ich niekorzyść pozostawia po sobie coraz to więcej ciał…

„Kobieta:  z rąk jej ludzkich biorę pociechę, pomoc i podporę”

W międzyczasie poznajemy ambitną dziennikarkę Whitney Connolly, która za wszelką cenę chce się wybić a co za tym idzie znaleźć ciekawy materiał. Jeden z jej informatorów zaczyna przesyłać do niej informację odnośnie Dusiciela z Południa. Czyżby, w końcu, Whitney znalazła temat, który wyniesie ją na szczyt kariery dziennikarskiej? Niestety ambicja i wizja kariery przysłaniają jej to co prawidłowe, zamiast zawiadomić policję sama zaczyna węszyć. Wpada na trop, który nie kończy się dla nie dobrze…

Gdyby tych wątków było dla Was za mało, to autorka postanowiła jeszcze dodać jeden. Do akcji wkracza kolejny seryjny zbrodniarz, tym razem to Słotnik, gwałciciel, który napada swoje ofiary w deszczowe dni. Sprawa staje się priorytetowa w momencie, kiedy jedną z jego ofiar staje się policjantka. Do akcji wchodzi nie kto inny jak Taylor.

Poza tym całym złem mamy też do czynienia z czymś, co łagodzi trochę tą brutalność. Mianowicie z romansem pomiędzy naszymi bohaterami. Niestety nie jest to pełna zapomnienia miłość a raczej dobrze ukrywany związek. Taylor za nic nie chce aby ktoś z Wydziału dowiedział się o jej zażyłości z agentem FBI. Przecież to nie wypada?

Złodziej dłoni” jest na pewno wielowątkowym thrillerem, który stara się trzymać czytelnika w napięciu. Raz mu to wychodzi dobrze, raz trochę gorzej. Ma w sobie fragmenty, od których ciężko się oderwać i ze strony na stronę śledzimy losy bohaterów. Są też takie momenty, w których ciekawszym wydaje się zrobienie herbaty. Niemniej jednak książkę czyta się szybko i dobrze. Akcja stara się trzymać odpowiednie tempo a wielowątkowość sprawia, że nie nudzimy się. Minusem dla niektórych może być fakt, że jesteśmy w stanie wydedukować kim jest Dusiciel z Południa przed samym finałem.  Jednak jest to dość mały uszczerbek i warto mimo to sięgnąć po ten thriller.

Mi osobiście książka się podoba i spokojnie mogę jej dać ocenę dobry plus. Mam też skromną nadzieję, że niedługo na polskim rynku pojawią się kolejne pozycję z Taylor Jackson.

O książce:
Tytuł: Złodziej dłoni
Tytuł oryginalny: All the Pretty Girls
Autor: J.T. Ellison
Tłumaczenie: Małgorzata Hesko – Kołodzińska

Wydawnictwo: Harlequin Enterprises

Data wydania: 13-01-2010
Liczba stron: 416
Cykl: Taylor Jackson (tom 1)

 

Sprawdź, gdzie kupić:

Ocena:
  • Książka zainteresowała mnie:
  • Akcja wciągnęła mnie:
  • Narracja uwiodła mnie:
  • Temat zaciekawił mnie:
  • Postacie zawładnęły mną:
4

Podsumowanie:

„Złodziej dłoni” jest na pewno wielowątkowym thrillerem, który stara się trzymać czytelnika w napięciu. Raz mu to wychodzi dobrze, raz trochę gorzej. Według mnie warto przeczytać.

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *