"Kot, który czytał wspak" – Lilian Jackson Braun
Braun Lilian Jackson,  Elipsa,  Kryminał, sensacja, thriller,  Książki

„Kot, który czytał wspak” – Lilian Jackson Braun – recenzja

Będąc pod kocim urokiem postanowiłam sięgnąć po kolejną pozycję, w której jednym z bohaterów byłby kot. Przeszukując swoją pamięć, wygrzebałam cykl książek wydawanych kiedyś z gazetą. Każdy tytuł książki z owej serii zaczynał się od słów: „Kot, który…” czyż nie idealnie wpisuje się w moje poszukiwania?

Autorem owego cyklu jest Lilian Jackson Braun (1913-2011), amerykańska pisarka, która napisała ponad 30 książek (w tym 30 z cyklu „Kot, który…„, w której bohaterem jest kot, a dokładnie dwa koty, i to nie byle jakie bo rasy syjamskiej: Kao K’o-Kung zwany Koko i kotka Yum Yum. No ale nie wyprzedzajmy faktów i zacznijmy od numeru pierwszego, czyli od powieści „Kot, który czytał wspak” napisany przez pisarkę w 1966 roku.

W pierwszej części poznajemy głównego ludzkiego bohatera. Jest nim Jim Qwilleran, były dziennikarz kryminalny z Chicago, wprost legenda w światku prasowym. W wyniku, różnego rodzaju przeżyć, które systematycznie będą nam zdradzane, jest bezrobotny i pilnie szuka pracy. Udaje mu się znaleźć etat w gazecie „Daily Fluxion” w dziale … kultury. On, który „nie odróżniłby Wenus z Milo od Statuty Wolności” ma pisać o sztuce i artystach zamieszkałych w owym miasteczku. No cóż, pieniądze są potrzebne.

W owym dziale pracuje również „prawdziwy” krytyk sztuki – George Bonifield Mountclemens III, który mówiąc krótko, nie wzbudza niczyjej sympatii a w szczególności artystów. I w sumie nie ma co się dziwić, bo od niego zależy kto wybije się na wyżyny a kto nie. A gust ma specyficzny i wybredny.  Zbieg okoliczności sprawia, że panowie się poznają, a wręcz zamieszkają w tym samym budynku. I tu dochodzimy do najważniejszego punktu, poznania kota. Owy krytyk mieszka z kotem, i to nie byle jakim (jak już wspomniałam) bo syjamczykiem o wyszukanym imieniu Kao K’o Kung, zwanego przez Jimiego, Koko. Pomimo pierwszych obiekcji, panowie (mowa o Jimie i Koko) się zaprzyjaźniają. Nawet dochodzi do tego, że Jim musi się przez pewien czas opiekować Koko.

Po tej prezentacji bohaterów, pora zająć się akcją, której jest tu troszkę (nie za dużo ale jest). Mianowicie dochodzi do morderstwa, potem następnego. Wszystko oczywiście dzieje się w świecie artystów. Policja robi co może, Qwilleran, w którym obudził się dawny instynkt śledczy, prowadzi swoje małe dochodzenia. W końcu dobry jest w wyciąganiu informacji od ludzi. Pomaga mu w tym, a dokładnie nakierowuje go na winnego kot Koko, z którego wprost wypływa inteligencja, i który, jak mówi tytuł, potrafi czytać wspak.  Czy uda się im rozwiązać ta niebywałą zagadkę? Tu od razu napiszę, nie bójcie się, nie będziemy mieli do czynienia z gadającym kotem, a jedynie zwykłym kotem, który czasem robić coś nadzwyczajnego. Kociarze raczej są do tego przyzwyczajeni.

W „Kot, który czytał wspak” zbrodnia została wkomponowana w świat artystów, dzięki temu możemy się im przyjrzeć, odkryć myśli, dzieła wręcz filozofię. Wszystko to oczywiście okraszone odpowiednią dawką humoru, która momentami sprawia, że na naszej twarzy pojawia się uśmiech. Uwierzcie mi, że poczciwy redaktor Qwilleran i urokliwy, nieprzewidywalny kot Koko potrafią rozchmurzyć każdego.

„Kot, który czytał wspak” zaliczany jest do kryminałów, ja sugerowałby raczej do lekkich opowiastek detektywistycznych, które są dobre na zabicie czasu. Nie spotkamy się tutaj z brutalnością i makabrą, wręcz przeciwnie. Otoczy nas miłym panującym klimatem, wprost nie pasujący do modnych mrocznych thrillerów. Przecież nie zawsze muszą być przelane hektolitry krwi. Książkę czyta się szybko i jest prosta w odbiorze. Może to nie świadczy o niej najlepiej, ale właśnie taka jest, lekka i przyjemna, w sam raz na chwilowe zapomnienie.

Na koniec odniosę się do opisu na okładce, który brzmi, że jest to „największy hit od czasów Agaty Christie”, proszę nie wierzcie to. Przypuszczam, że miało to spełniać chwyt marketingowy, który zamiast pomóc zaszkodził (te porównania). Podejdźcie do tego jak do krótkiej, sympatycznej powiastki, która utwierdzi w przekonaniu, że nie wszystko musi być mroczne.

O książce:
Tytuł: Kot, który czytał wspak
Tytuł oryginalny: The Cat Who Could Read Backwards
Autor: Lilian Jackson Braun

Tłumaczenie: Stanisław Kroszczyński
Wydawnictwo: Elipsa

Data wydania: 2008
Liczba stron: 174
Cykl: Kot, który… (tom 1)

 

Sprawdź, gdzie kupić:

Ocena:
  • Książka zainteresowała mnie:
  • Akcja wciągnęła mnie:
  • Narracja uwiodła mnie:
  • Temat zaciekawił mnie:
  • Postacie zawładnęły mną:
4

Podsumowanie:

„Kot, który czytał wspak” to lekka, przyjemna opowiastka detektywistyczna z udziałem kota, w sam raz na chwilowe zapomnienie.

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *