„Ślimaki to mięczaki’ – gra planszowa od Wydawnictwa Nasza Księgarnia

Wraz z rośnięciem naszego smyka coraz chętniej odkrywamy świat gier planszowych. Świat, który oferuje wiele możliwości bo zarówno jest w czym wybierać, jak i  gwarantuje dobrą zabawę małym i dużym. Naszą przygodę postanowiliśmy rozpocząć od “Ślimaki to mięczaki” od Wydawnictwa Nasza Księgarnia. Gra dedykowana jest od 5 lat do 105, choć nasz smyk miał trzy lata gdy rozpoczął z nią zabawę. Rzeczą, którą wyróżnia ją od innych planszówek jest to, że w niej trzeba się spieszyć powoli, bo wygrywa ten, kto jest ostatni. 

Autorem gry jest Eugeni Castano a o ilustracje zadbał Maciej Szymanowicz. Przyznam, że to one mnie mocno urzekły, w szczególności, że kreska Macieja bardzo mi się podoba. Do jego książki “Krasnoludki. Fakty, mity, głupoty” mam wielki ilustracyjny sentyment. Gra przeznaczona jest od dwóch do sześciu graczy i przeciętnie rozgrywka trwa 20 minut. 

W pudełku znajdziemy planszę, sześć pionków w kształcie ślimaków, sześć kart ślimaków, cztery kostki z kolorowymi kółkami oraz żetony. Na żetonach narysowane są guziki, kapsle i puszki. Takie grafiki mają zachęcić do zwrócenia uwagi na zachowanie czystości w lasach.  Mamy także dokładną instrukcję gry, w której opisane jest wszystko krok po kroku. Dodatkowo znajdziemy małą karteczkę do kolorowania i wpisania, kto jest właścicielem gry oraz kartę megamocy, którą można wykorzystać grając w dowolną grę a pozwala ona cofnąć swój ruch.

Jeśli chodzi o zasady grania to jak wspominałam, w owej grze wygrywa ten kto jest ostatni. Pierwszym krokiem jest wylosowanie kart ze ślimakami, nie pokazujemy ich rywalom. Następnie ustawiamy ślimaki na mecie i rzucamy kostkami. Kolor, który wypadnie na kostce oznacza, że możemy albo przesunąć ślimaka danego koloru o jedno pole, albo ślimaka stojącego na polu o danym kolorze. Przyznajcie brzmi to dość zakręcono ale instrukcja dokładnie tłumaczy co i jak. Rozgrywka kończy się gdy jeden ze ślimaków przekroczy linię mety. Wtedy każdemu graczowi przyznaje się żetony, w liczbie zależnej od pola, na którym stoi. Cała gra składa się z dwóch rozgrywek.  

Mimo, że gra dedykowana jest od pięciu lat to u nas zainteresował się nią bardzo nasz trzylatek. Co prawda troszkę zmodyfikowaliśmy na początku zasady grania. Choć troszkę brzmi za słabo bo mocno je odwróciliśmy. Ślimaki na start, rzucamy kostkami i poruszamy o tyle pól danego ślimaka ile razy jego kolor wypadł na kostkach. Oczywiście, wygrywa ten, który jest pierwszy na mecie. Dzięki temu nasz maluch oswajał się z grami planszowymi, a także prostym liczeniem. Teraz gramy już według zasad twórców, mając przy tym dużo zabawy. 

“Ślimaki to mięczaki” to gra, którą warto się zainteresować. Jest zabawna i bardzo miło spędza się przy niej czas. Można też dzięki niej uczyć dziecko, że nie zawsze ten kto najszybszy wygrywa. Tak, jak wspomniałam, nie musicie też trzymać się zasad, możecie swoje własne wymyślić i bawić się przednio. Polecam miłośnikom planszówek. 

O grze:
Tytuł: Ślimaki to mięczaki
Typ: Gra planszowa
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Wiek: 5 – 105 lat
Czas: 20 minut