"Światła września" – Carlos Ruiz Zafon
Książki,  Literatura młodzieżowa,  MUZA S.A.,  Zafon Carlos Ruiz

„Światła września” – Carlos Ruiz Zafon – recenzja

Korzystając z okazji postanowiłam zapoznać się z kolejnymi pozycjami Carlosa Ruiz Zafona i tak oto w moje ręce trafiły „Światła września”. Owe opowiadanie powstało w 1995 roku i jest trzecią książką, która wyszła spod pióra Zafona. W polskim przekładzie ukazała się dopiero w 2011 roku a więc trochę przystało nam na nią czekać. Zawsze gdy sięgam po takie niby „nowości” mam pewne obawy, czy to co teraz tak promowane nie jest zbytnio przykurzone. Na szczęście Zafonowi udało się stworzyć ponadczasową historię, która nie starzeje się ze swoim wiekiem.

„Światła września” adresowane są do młodzieży, jednakże Zafon tworzył je z myślą o czytelnikach w każdym wieku, poczynając od nastu lat a kończąc na kilkudziesięciu. Opowiadanie łączy w sobie zarówno elementy fantastyki, jak i miesza kryminał z thrillerem. Ta mieszanka może momentami powodować przyspieszone bicie serca. Książka zaczyna się listem od jednego z głównych bohaterów. List ten skierowany jest do „ukochanej” i wspomina przygodę jaką przeżyli wspólnie pewnego lata. Jest to jakby zaproszenie do poznania ich wspomnień.

„Szkoda czasu na jakiekolwiek próby zmieniania świata, wystarczy uważać, by świat nie zmienił ciebie.”

Po  tym specyficznym zaproszeniu, autor przenosi nas do lat 30 dwudziestego wieku a dokładnie do 1936 roku, do Francji. Poznajemy tam wdowę Simone Sauvelle, która wraz z dwójką dzieci, Irene i  Dorianem, żyje na skraju nędzy. Po śmierci ukochanego męża i ojca, rodzina nie jest w stanie dać sobie rady. Uśmiecha się jednak do nich szczęście i Simone dostaje propozycję pracy jako ochmistrzyni w posiadłości Cranenmoore. I tak oto cała trójka pakuje swój skromny dobytek i udaje się do Normandii.

„Samotność jest czasem drogą, która pozwala osiągnąć wewnętrzny spokój.”

Nowy pracodawcom Simone jest Lazurus Jann, dość ekscentryczny wynalazca i fabrykant zabawek. Mimo jego specyficznym zasadom i regułom pomiędzy nowo przybyłymi a gospodarzem rodzi się swojego rodzaju sympatia. Poza owym wynalazcom w opowiadaniu pojawia się jeszcze dwójka młodych bohaterów: Hannah, która jest kucharką i wielką plotkarką oraz jej kuzyn Ismael. Jak możecie się domyślić (wiadomo, że u nastolatków hormony buzują) pomiędzy nim a Irene narodzi się pewnego rodzaju uczucie. Niestety tą uroczą sielankę zaczynają zaburzać dziwne i nieprzyjemne wydarzenia. Gdzieś z ukrycia wyłania się cień, który czyha na życie naszych bohaterów. Czy da się z nim wygrać?

„Na tym świecie cieni i świateł wszyscy, każdy z nas, musimy odnaleźć swoją własną drogę.”

Carlos Ruiz Zafon posługuje się prostym i zrozumiałym językiem, przez co „Światła września” są powieścią, którą czyta się szybko i lekko. Jest to na pewno plus tego opowiadania, tak jak nietuzinkowy temat a także samo zaprezentowanie go. I choć często można się spotkać z samymi pozytywami to mi czegoś brakowało w tej książce. Książka, niezbyt mnie wciągała a po jej przeczytaniu naszło mnie sformułowanie, że po prostu była pusta, tak jakby zabrakło gdzieś głębi. Wiem, że jest to dość subiektywna ocena i może być bardzo mylna, ale cóż może nie należę do tych wielkich miłośników Zafona i nie zalewam się euforią po każdym jego zdaniu.

„Na szczęście nauczyłem się czytać. Ta umiejętność była dla mnie prawdziwym wybawieniem, od tej pory moimi przyjaciółmi stały się książki”

Na podważenie mojego stwierdzenie o „pustce”, można oczywiście wyciągnąć i postawić na piedestale przesłanie książki. Mianowicie, że nie wszystko na co patrzymy, w rzeczywistości jest takie jakie widzimy. Chyba najlepiej zobrazuje to ten cytat:  „Nie we wszystko, co widzisz, powinieneś wierzyć. Obraz rzeczywistości, jaki podsuwają nam nasze oczy, jest tylko iluzją, efektem optycznym.” Jednakże  mi to nie wystarczyło i dalej czuje jakiś niedosyt.

Podsumowując „Światła września” warto przeczytać aby na chwile zagłębić się w świat Zafona. Ot taka mała, krótka przygoda. Dla mnie właśnie czymś takim było to opowiadanie, przerwą pomiędzy jedną a druga książką i chwilowym oderwaniem od rzeczywistości.

O książce:
Tytuł: Światła września
Tytuł oryginalny: Las Lucas de Spetiembre
Autor: Carlos Ruiz Zafon

Tłumaczenie: Katarzyna Okrasko, Casas Marrodan
Wydawnictwo: Muza S.A.

Data wydania: 03-11-2001
Liczba stron: 256
Cykl: Trylogia mgły (tom 3)

 

Sprawdź, gdzie kupić: 

Ocena:
  • Książka zainteresowała mnie:
  • Akcja wciągnęła mnie:
  • Narracja uwiodła mnie:
  • Temat zaciekawił mnie:
  • Postacie zawładnęły mną:
4

Podsumowanie:

„Światła września” są powieścią, którą czyta się szybko i lekko. Na chwilę zagłębiamy się w świat Zafona, ot takie krótkie oderwanie się od rzeczywistości.

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *