“Dwanaście niedokończonych snów” - Natasza Socha
Książki,  Literatura obyczajowa,  Pascal,  Socha Natasza

“Dwanaście niedokończonych snów” – Natasza Socha – recenzja

Na początku tego roku, będąc jeszcze pod urokiem świątecznego klimatu, sięgnęłam przez przypadek po książkę Nataszy Sochy “Biuro przesyłek niedoręczonych”.  Zapamiętałam ją jako przyjemną i ciepłą opowieść, która otuliła mnie swoim klimatem. Z racji, że klimat świąteczny w tym roku zewsząd już atakuje to postanowiłam go jeszcze powiększyć i zanurzyć się w lekkie, świątecznej lekturze, która doda jeszcze magii zbliżającym się świętom. . Mój wybór padł na “Dwanaście niedokończonych snów”, najnowszą powieść Nataszy Sochy. Skoro wtedy wywarła na mnie tak dobre wrażenie, to teraz powinno być podobnie. No właśnie powinno…

„Podobno każdy człowiek ma kilka punktów zwrotnych w swoim życiu. To one zapoczątkowują nowy cykl, nowe ja. Nie można ciągle tkwić w jednym miejscu, nie można siedzieć na tym samym krześle. Ilość dni, które wypełniają nasze życie, stale się zmniejsza, a przecież nie o to chodzi, żeby tylko zrywać kartki z kalendarza.”

Główną bohaterka jest dwudziestoletni Monika Morys zwana Momo, która żyje w swoim czarno – białym świecie. Świecie pełnym ograniczeń, które sama na siebie nakłada i lęków, które urastają do wielkich rang. Można by też rzec, że pozbawiona jest uczuć, bo nawet swój rozwód przeżyła bez emocjonalnie, tak jakby stała z boku.  W swym uporządkowanym świecie, nie ma czasu na zmiany czy odstępstwa od pewnego rytmu, ale to wszystko zaczyna się walić gdy pojawiają się sny. Sny, które zaburzają znany jej świat, które atakują feerią kolorów i pchają do czegoś nieznanego. Powoli zaburzają podział między jawą a snem. Co chcą jej powiedzieć i pokazać? Czy może są drogowskazem, tajemniczym przekazem dedykowanym Momo? Cóż, wszystko dzieje się w magicznym okresie przed świątecznym więc wszystko możliwe.

„Jesteś uśpiona. Przemykasz od jednej godziny do drugiej, a kiedy kończy się dzień, oddychasz z ulgą i znikasz na parę godzin w alternatywnej rzeczywistości. Wiem, że każdy człowiek ma szare dni, tyle że twoje dni, tygodnie i lata wypełniają wyłącznie ponure kolory. Obudź się.”

Natasza Socha w swojej powieści, zwyczajnym bohaterom nadała trochę zaskakujące nowości. Same ich zawody są nietuzinkowe. Momo, która mimo całej swej “zamkniętości” realizuje się jako artystka, tworząc przepiękne dzieła z recyklingu. Jej mama, Pati, która jest tanatokosmetyczką, czyli maluje zmarłych. Czy chociażby zawód jednego z męskich bohaterów, Seweryna, który pracuje jako tester produktów za pomocą węchu. Niemniej moje serce skradła ciotka Rebeka, która jest kobietą nieprzeciętną, doprawiając tą powieść niesamowitym humorem. Nie mogło też zabraknąć Mili, znanej z “Biura przesyłek niedoręczonych”, która dorzuca swoje trzy grosze do całej historii.

„Każdy wybór czemuś służy, podobnie jak każdy brak wyboru. Koniec końców, kiedy leżymy w trumnie, wszystko się kasuje, a decyzje, wybory i postanowienia przestają mieć jakiekolwiek znaczenie. Przynajmniej dla leżącego.”

Na stronach “Dwunastu niedokończonych snów” autorka porusza też kwestię porzucenia, tego jak czyny innych mogą wpłynąć na całe życie bohaterów. Jak ciężko potem im się odnaleźć, pogodzić z kompleksami z poczuciem winy. Uciekający zaczyna nowe życie a reszta musi radzić sobie samemu jak żyć w tym “koszmarze” uczuć i niepewności. Pytanie dlaczego, czemu czy coś się stało są chlebem codziennym przez wiele lat. Choć nie wiem jakbyśmy się starali to cień tego wisi nad nami, kształtuje naszą osobowość i to jak patrzymy na świat.

„Każdy ma własne algorytmy szczęścia i to, co dla jednego jest metafizyczne, innego zabija ckliwością. Dla mnie hygge to wódka w dobrym towarzystwie, a dla jakiejś nimfy pewnie herbatka z oddechem elfa.”

Natasza Socha stworzyła lekką i przyjemną powieść, którą czyta się szybko. Zdania, które wyszły spod jej pióra prowadzą nas po kolejnych stronach powieści. Razem z bohaterami przemierzamy kolejne ścieżki, które wyznacza im los. Czasem zapadamy w zadumę, czasem uśmiechamy się pod nosem. Tak jak życie, raz szaro, raz kolorowo. Na kartach powieści możemy znaleźć trochę mądrości, dowiedzieć się czym sny i jak można je interpretować. Dostaniemy trochę humoru i optymizmu. Wszystko to oczywiście otulone klimatem bożonarodzeniowym.

„Podobno nie popełniamy w swoim życiu błędów, a każda decyzja, nawet ta, która po jakimś czasie okazuje się nietrafiona, tak naprawdę jest tylko kolejnym elementem składającym się na nasze doświadczenie.”

Sięgnęłam po “Dwanaście niedokończonych snów” z myślą, że zostanę porwana i zauroczona, że otuli mnie swoim klimatem i umili czas. Niestety czegoś mi tu zabrakło, to nie było to czego oczekiwałam a co za tym idzie mam lekki niedosyt. Można by rzec, że pewnego rodzaju rozczarowanie. Zamiast oczekiwanego otulenia dostałam lekki podmuch wiaterku, który zapowiadał klimat ale uciekł szybciej niż udało mi się go namierzyć. A szkoda. Cóż, dla mnie jest przeciętną powieścią ale myślę, że osoby, które lubią taki gatunek będą bardziej zadowoleni.

O książce:
Tytuł: Dwanaście niedokończonych snów
Autor: Natasza Socha
Wydawnictwo: Pascal
Data wydania: 25-10-2017
Liczba stron: 304

 

Sprawdź, gdzie kupić:

Ocena:
  • Książka zainteresowała mnie:
  • Akcja wciągnęła mnie:
  • Narracja uwiodła mnie:
  • Temat zaciekawił mnie:
  • Postacie zawładnęły mną:
3

Podsumowanie:

“Dwanaście niedokończonych snów” jest lekką, przyjemną powieścią, którą czyta się szybko. Z odpowiednią dawką, tchnie kolorów ponurym wieczorom.

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *